dlaczego facet zmienia sie po slubie

Zaloguj się. Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. Logowanie anonimowe. WODNIK facet - jaki jest przed i po ślubie? Zarchiwizowany. Jak wynika z obserwacji, po 40. roku życia objętość mózgu zaczyna się zmniejszać. Początkowo ten proces jest powolny i przyśpiesza po 70. roku życia. Badacze od lat dyskutują o tym, że utrata objętości komórek mózgu może przyczyniać się nie tylko do zmniejszenia samej liczby komórek, ale również do spadku liczby synaps. SPIS TREŚCI. Nasze organy starzeją się w różnym tempie. Wzrok zaczyna szwankować ok. 40.-50. roku życia, po czterdziestce widać też zmiany w stawach. Z kolei nasz mózg zaczyna się starzeć później — po 55.-60. roku życia. Lekarze mówią, czego się spodziewać z upływem lat i czy można zahamować ten proces. 1.Mężczyzna staje się zazdrosny. To jedno z najczęstszych zachowań zakochanych mężczyzn. Zakochani mężczyźni stają się o wiele bardziej zazdrośni. Dlaczego tak jest? Ponieważ czują strach o stracenie swoich kobiet – kobiet w których są zakochani. Ja mowie Partner, ale pomyslcie, ze sa ludzie, ktorzy maja inny swiatopoglad. Np. interesuja sie innymi kulturami, i stad czerpia wzorce. W niektorych, zwlaszcza starych, kulturach malzenstwo nonton drama turki siyah beyaz ask subtitle indonesia episode 3. 24 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 2548 10 listopada 2011 10:22 | ID: 678784 Troszkę liczyłam, nie powiem. Ale tak naprawdę to wszystko zależy od nas a nie od papierka:) A czy wy nastawiałyście się na zmiany? Były zmiany? A może było gorzej? 10 listopada 2011 10:32 | ID: 678794 Nie chciałam, aby mój mąż się zmienił. Kocham go takim jaki jest ze wszelkimi wadami i zaletami. Chcę, aby pozostał sobą i nie zmieniał się tylko dlatego, że ja tego chcę. 2 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 10 listopada 2011 10:37 | ID: 678795 Nie liczyłam, ale się zmienił - na lepsze. 10 listopada 2011 10:37 | ID: 678796 Liczyłam raczej na to, że się nie zmieni:) I chociaż życie nas zmienia, to wiem, że tka anprawdę wciąż jesteśmy tacy sami:) 4 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 10 listopada 2011 11:17 | ID: 678821 Nigdy nie chciałam, aby Mąz się zmieniał:) Liczyłam raczej na to, że pozostanie taki, jaki jest. I tak sie stało:) 5 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 10 listopada 2011 13:40 | ID: 678886 Miałam raczej nadzieję, że się nie zmieni:))))) 10 listopada 2011 13:54 | ID: 678895 Liczyłam, że się nie zmieni. I się nie przeliczyłam :) 7 ewelka21 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-05-2011 01:03. Posty: 3002 10 listopada 2011 14:19 | ID: 678916 10 listopada 2011 14:22 | ID: 678918 Sama nie wiem, czy liczyłam, że się zmieni. Znamy się od dziecka i akceptowałam wszystkie jego wady i zalety. Dopiero od niedawna mi niektóre jego wady zaczęły przeszkadzać 9 Sylwiaws Poziom: Maluch Zarejestrowany: 15-12-2009 23:07. Posty: 4215 10 listopada 2011 14:50 | ID: 678925 mój mąz nie zmienił się nic a nic. Jest taki sam jak przed dziecko go nie zmieniło. Chyba ze zawsze go odbierałam za tak wartościowego człowieka jakim jest teraz i nie widzę tych zmian jakie może inni widza.. 10 listopada 2011 15:03 | ID: 678929 Mój mąż jest dalej takim samym człowiekiem jak przed ślubem:) 10 listopada 2011 19:08 | ID: 679041 Wychodziłam za mąż za takiego mojego wymarzonego i tak zostało. Oczywiście z czasem pojawiło się wiele więcej problemów, którym musimy nauczyć się sprostać ale to inna bajka. 10 listopada 2011 19:18 | ID: 679043 Mama Julki (2011-11-10 10:37:54)Liczyłam raczej na to, że się nie zmieni:) ja też :) jest idealny :) 10 listopada 2011 20:35 | ID: 679066 Wyszlam za maz za mezczyzne, ktorego pokochalam i nie liczylam na jakies zmiany, nie chcialam by sie zmienial. Ma teraz torche wad, ale ja tez je mam. Za to uwazam, ze tworzymy bardzo zgrane malzenstwo i jest nam razem dobrze. 10 listopada 2011 21:09 | ID: 679088 Dużo pań wlaśnie marzy o nagłej zmianie partnera po ślubie heh:) Nie marzyłam, żeby się zmienił, dla mnie jest on najlepszy na świecie i takiego go chciałam jako męża:)) 15 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 10 listopada 2011 21:24 | ID: 679095 Liczyłam na to, że zostanie takim człowiekiem, jakiego pokochałam... 10 listopada 2011 21:39 | ID: 679109 aguska798 (2011-11-10 21:09:42)Dużo pań wlaśnie marzy o nagłej zmianie partnera po ślubie heh:) Też to zauważyłam, jest to strasznie dla mnie dziwne/głupie/naiwne. 11 listopada 2011 04:54 | ID: 679165 Nie :) Niech jest, jaki jest:) 11 listopada 2011 09:00 | ID: 679194 Dla mnie troszkę niezrozumiałe jest myślenie, że facet może się zmienić za sprawą obrączki? Jak można ślubować z kimś, kto wymaga poprawek? Lepiej naprawić wszystko przed ślubem, bo czasem okazuje się, że jest to niewykonalne i co? Wtedy po ślubie nic już nie pozostaje jak narzekanie... Ślub to pikuś. Znam dziewczyny, które "łapią" facetów "na dziecko" i sądzą, że teraz jest źle, ale wszystko się zmieni po porodzie. Szkoda, że jak jednak się nie zmienia to pokutuje za to dziecko... 19 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 11 listopada 2011 09:39 | ID: 679196 Nie liczyłam, że się zmieni ale się zmienił. 20 Dortris Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-11-2011 23:15. Posty: 938 12 listopada 2011 22:19 | ID: 679912 Mój mąz od samego początku był moim ukochanym i wymarzonym partnerem, nie myślałam o żadnych zmianach w jego charakterze, jednak teraz jak sobie przypomnę go z dawnych lat powiem ze teraz jest jeszcze większym ideałem, nie chciałabym zeby się zmieniał bo tak nam dobrze:):):) …bo baby są popierdolone. Jakiś czas temu Luca zadała na fejsie pytanie „czemu faceci nie chcą się żenić”. Padały różne odpowiedzi. Że się boją. Że to zobowiązanie. Że formalności. Że kasa. Że trudniej się rozstać, jak już się będzie miało dość. Sama nawet coś tam Luce wtedy napisałam, ale dopiero niedawno do mnie dotarło, jaki jest prawdziwy powód męskiej fobii małżeńskiej. Chodzi o nas. Kobiety mogą być najcudowniejszymi partnerkami, ale jak już pojawia im się na palcu pierścionek zaręczynowy lub obrączka, zaczynają się zachowywać jak idiotki. Kilka takich przypadków zaobserwowałam całkiem niedawno wśród znajomych znajomych (sami znajomi jeszcze singlują), ale problem istniał od zawsze, czego dowodem jest masa dowcipów i przypadków literackich. Po pierwsze: kobieta zmienia się, gdy staje się żoną. Po drugie: kobieta wymaga zmiany od faceta, który staje się mężem. Wydawałoby się, że to takie proste. Dziewczynka jest z chłopcem. Są szczęśliwi. Związek układa się jak w bajce. Mieszkają razem, dogadują się, seks jest świetny. Małżeństwo powinno być tylko okazją do założenia białej sukienki, zrobienia balangi dla rodziny i znajomych a potem ma ułatwić sprawy spadkowe, rozliczanie się i wizyty w szpitalu. Ale nie. Baba tuż po zamążpójściu (czasem już po zaręczynach) nagle zamienia się w ziejącego ogniem smoka, której zaczyna przeszkadzać to, że facet wychodzi na wódkę z koleżanką. Albo nagle zaczyna robić facetowi awantury o rzucone na podłogę skarpetki. Nigdy jej to specjalnie nie przeszkadzało, ale gdy tylko na jej palcu pojawia się obrączka, skarpetki, które wcześniej nie były żadnym problemem, stają się powodem do krzyku i fochowania się. Przypadek Jana i Małgorzaty. On ma firmę w Warszawie, ona pracuje w Poznaniu. Widują się co weekend u niej, kochają się, on właściwie u niej mieszka, choć te 5 dni w tygodniu musi spędzać w stolicy. Trudno. Taki biznes. Jej to nie przeszkadza. Są szczęśliwi, absolutnie sobie wierni, ona akceptuje jego pracę, on akceptuje konieczność dojazdów. Sielanka trwa 4 lata, aż w końcu on jej się oświadcza. Teoretycznie nic się ma nie zmienić. Ale się zmienia. Małgorzata zaczyna jeździć po nim, gdy spotyka się z przyjaciółkami: „co to będzie za małżeństwo, skoro nie mieszkamy razem!”. Jan idzie na kompromis i otwiera filię w Poznaniu. Teraz tylko 3 dni w tygodniu spędza w Warszawie. Z czasem może będzie tego jeszcze mniej. Ale jej to nie wystarcza. Zaczynają się awantury, ciche dni, roszczenia. Małgorzata zaczyna posądzać Jana o romans. „Po co bym ci się oświadczał, gdybym miał dupę w Warszawie?” pyta zdziwiony. „A nie wiem. Sam mi powiedz!” odfukuje ona, w ogóle nie rozumiejąc, czemu on ma pretensję o to, że przeglądała jego maile. Po roku narzeczeństwo się kończy. Jan ma dość. Mija 5 miesięcy, ona wraca do Jana, przeprasza, znów jest dobrze. „Wiesz…” – mówi Jan mojej koleżance – „ona wciąż jest moją jedyną miłością i chętnie znów bym jej się oświadczył, ale boję się, że będzie to samo”. Mam pytanie do takiej Małgorzaty (a wiem, że takich Małgorzat jest wiele). Po cholerę chcesz zmieniać coś w facecie, który ci pasuje i z którym jesteś szczęśliwa? Przypadek Adama i Ewy. Są razem od 5 lat. Z roku na rok jest coraz gorzej. Na początku było fajnie, ale po dwóch latach, gdy zamieszkali razem, zaczęło się psuć. Coraz mniej seksu. Coraz więcej kłótni. Nawet kilka zdrad się zdarzyło. Każde z osobna jest świetnym człowiekiem, ale razem stanowią żenującą mieszankę. Jadą po sobie wśród znajomych, krytykują się, patrzą na siebie wilkiem. Jednym z powodów kłótni jest to, że Adam się jeszcze nie oświadczył. Ewa robi mu o to ciągłe wyrzuty. Nagle Adam wpada na kretyński pomysł i ulega partnerce. Oświadcza jej się. Przez pół roku (aż do ślubu) jest całkiem fajnie. Ewa szczęśliwa, rozszczebiotana, Adam ma spokój wreszcie i zadowoloną babę w domu. Ślub. I kupa. Niedawno mieli rocznicę i już myślą o rozwodzie. Okazało się (surprise surprise!), że po ślubie ich związek nie stał się lepszy. Kłótni nie ubyło. On wcale nie zmienił się w faceta jej marzeń a ona wcale nie przestała mieć do niego ciągłych pretensji. Mam pytanie do Ewy (Ew też jest wiele): Po cholerę chcesz wychodzić za faceta, który ci nie pasuje i z którym nie jesteś szczęśliwa? Jak ja się cieszę, że jestem heteroseksualną kobietą i nie muszę się żenić. Wychodzić za mąż też nie muszę. Jeśli wyjdę, to tylko za faceta, który będzie mi odpowiadał taki, jaki był przed ślubem. I wkurzę się, jeśli nagle zacznie zwijać skarpetki w ruloniki i wkładać je do szuflady. „I ślubuję ci miłość, wierność… ” Spojrzenie głęboko w oczy i wreszcie to długo wyczekiwane ”tak”. Bo przecież każda z nas (a przynajmniej większość) marzy o białej sukni ślubnej i wielkim weselu, po którym jeszcze długo widać odciski na stopach. O idealnym małżeństwie i dzieciach, które są owocem waszej miłości. Takie wyobrażenie miała też Gośka, która jest mężatką od 5 lat. Była w swoim mężu zakochana po uszy, jednak od kilku miesięcy nie mieszkają ze sobą, myślą o rozstaniu. Powód: to nie ten sam facet, co 5 lat temu. Nie rozmawia, nie jest taki uroczy jak kiedyś. „Małżeństwo zmienia ludzi” – opowiada. Co musi się stać, żeby tak krótki okres bycia ze sobą zmienił drugiego człowieka w potwora?- pytam. Codzienność, rutyna. Mąż wraca do domu, wiesza swoje ciuchy na krześle, zapominając, że dorobił się szafy z Komandora. Rzuca swoje skarpetki gdzie popadnie, żywiąc niezachwiane przekonanie, że same wylądują w pralce i się wypiorą. Naiwny. Zasiada przed telewizorem, zapominając o twoim istnieniu, rozkłada się zajmując całą dwumetrową kanapę („Jakaś mała taka kanapa…”). Oczywiście, dla ciebie miejsca brak, więc krzątasz się po mieszkaniu, udając, że coś robisz. Do spania zakładasz bawełnianą koszulkę ze Snoopym, bo wydaje ci się, że jest na czasie, wygodna i sexy. Ale tylko ci się wydaje, bo twój mąż nadal nie może zrozumieć, dlaczego zamieniłaś koronkową koszulę nocną na tę w słoniki. Twoje dbanie o siebie polega na umyciu włosów i nałożeniu czystego dresu. Sukienki? Masz je tylko na wyjątkowe okazje i… na zdjęciach z młodości. Kiedyś wyrzucał śmieci, bo chciał, teraz robi to, żeby odetchnąć chwilę od twojego biadolenia i siedzi pod blokiem z kolegami. Po 5 latach faceci zaczynają mieć problemy ze wzrokiem. Nie widzą starty naczyń w zlewie. Możesz się wystroić, zmienić fryzurę – nie zauważą! Oni znają tylko swoją wytartą drogę do kanapy i lodówki Cele też zaczynają się zmieniać – kiedyś głównym punktem było znaleźć męża, sprzedać się jako najlepsza żona i kochanka… Obecnie twoim celem jest nie spalenie ziemniaków na obiad. On, też czuje się samotny. Ciągłe wymagania, brak rozmów, sypialnia stała się salą do robienia dzieci. „Staranie się o dziecko zamieniło się w jakiś koszmar. Czułem się jak na wyścigach konnych. Choć wtedy nie wiedziałem, że najgorsze jeszcze przede mną. Kiedy urodziła się nasza córeczka, żona przestała mnie traktować jak męża. Stałem się kimś w rodzaju służącego. Kiedyś była czuła, teraz patrzy na mnie, jakbym jej przeszkadzał. Liczy się tylko ona i dziecko”- żali się Wojtek Wszystkiemu winne są kłótnie Kłócicie się o każdą pierdołę i bardzo dobrze. Kłótnie cementują związek. W naszej kulturze ciągle panuje przekonanie, że dobre związki to te, które żyją w zgodzie. A to nieprawda. To, że ktoś jest inny i ma inny punkt widzenia, może przecież nas ciekawić, intrygować. Małżeństwo to praca. Najważniejsze w nim są rozmowa, tolerancja i uległość. Tak, bo to ona jest kluczowa w budowaniu związku. Wady? Któż ich nie ma? Pewne sprawy trzeba zaakceptować i nie walczyć, bo tak szybko nie znikną. Tak naprawdę w związku nie chodzi o koszulkę ze Snoopym, tylko o to, by mieć czas dla siebie nawzajem. 🙂 Wiele kobiet uważa, że mężczyźni po ślubie się zmieniają. Udowodnił to ten rozwodnik. Wskazał 4 rzeczy, które zmieniają się w zachowaniu mężczyzn po weselu. Choć wydawać się może, że ślub powinien być dla zakochanych wyłącznie sformalizowaniem związku, często bywa dla nich zgubny. To właśnie po powiedzeniu sakramentalnego "tak" zmienia się sposób myślenia zarówno kobiet, jak i mężczyzn. To jednak faceci wówczas częściej się zmieniają. Przyznał to jeden z nich, który ma za sobą już rozwód z ukochaną. Wszystko przez 4 rzeczy, które zmieniły się w jego myśleniu i zachowaniu po ślubie. Okazuje się, że to dość częste także: Aż 90% rozwodów ma miejsce przez te 4 rzeczy. Co ciekawe, na liście nie ma zdradyMężczyźni po ślubie się zmieniająWiele kobiet po ślubie twierdzi, że ich partnerzy znacznie zmienili się, odkąd są w związku małżeńskim. Teraz ich słowa potwierdza jeden z rozwiedzionych facetów. Dziennikarz portalu Serge Bielanko, opublikował samokrytyczny felieton. Opowiedział w nim, jak zmienił się po ślubie z ukochaną kobietą. Jego zachowanie było nie do zniesienia do tego stopnia, że zakończyło się rozwodem. Jak wskazuje Bielanko, rzeczy, które on przestał robić po ślubie, są częste w związkach małżeńskich. Wielu mężczyzn zapomina o tych z pozoru drobnych, ale niezwykle ważnych dla relacji czynnościach. Zobacz także: Zbliża się "dzień rozwodów". To właśnie w tym dniu rozpada się najwięcej małżeństw4 rzeczy, które mężczyźni przestają robić po ślubiePortal wymienił 4 rzeczy, które zdaniem Bielanko mężczyźni przestają robić po ślubie: Trzymać żonę za rękę - nie chodzi tylko o chodzenie za rękę, choć to też. Mężczyźni po ślubie coraz rzadziej chwytają swoją żonę za dłoń. Dotrzymywać jej kroku - często zdarza się, że chodzą kilka kroków przed nią lub za nią. "To jak niewidzialny środkowy palec pokazany osobie, która wam towarzyszy" - twierdzi Bielanko. Otwierać jej drzwi - gentlemanem jest się całe życie, nie tylko przed ślubem. Zabierać ukochaną na wycieczki - nie chodzi o wakacje z dziećmi. Jeżeli chcesz podtrzymać waszą relację, koniecznie zdecyduj się na romantyczny wyjazd od czasu do czasu. Zobacz także: Rozlicz PIT i przekaż 1 procent Fundacji Radia ZET Źródło: Dołączył: 2010-01-30 Miasto: Słupsk Liczba postów: 22644 1 listopada 2011, 17:23 Tak jak w temacie. Dlaczego tak jest? Nie mówię tu o wszystkich, ale sporo takich przypadków jednak jest... Co takiego ma wpływ na tych ludzi? Wcześniej jest fajnie, sielankowo.... A po ślubie i wspólnym zamieszkaniu często bajka sypie się jak domek z kart.... Osobiście nie znam wielu takich przypadków ( tylko 1 z bliższych znajomych, zakończony rozwodem) i sama do nich nie należę. Czy u Was też zmieniło się na gorsze? Macie takie przypadki w swoim otoczeniu? Edytowany przez FammeFatale22 1 listopada 2011, 17:24 Dołączył: 2010-07-21 Miasto: Konin Liczba postów: 6797 1 listopada 2011, 17:40 ja ze swoim przyszlym mezem nie mieszkalismy razem przed slubem....dopiero po...i wtedy sie zaczelo::(>>>>>>>>>> no właśnie, podejrzewam że gdyby ludzie zawszeze soba mieszkali przed slubem to do co drugiegi slubu by nie doszlo Dołączył: 2010-01-30 Miasto: Słupsk Liczba postów: 22644 1 listopada 2011, 17:50 > ja ze swoim przyszlym mezem nie mieszkalismy razem> przed slubem....dopiero po...i wtedy sie> zaczelo::(>>>>>>>>>> no właśnie, podejrzewam że> gdyby ludzie zawszeze soba mieszkali przed slubem> to do co drugiegi slubu by nie doszlo Skrzydlata.. Kurcze, smutne to co napisałaś, ale prawdziwe. I napewno dla wielu osób byłoby lepiej. Dołączył: 2011-06-13 Miasto: Gliwice Liczba postów: 2105 1 listopada 2011, 17:51 No nie zgodzę się że po ślubie przez to że się z kimś mieszka.. ja mieszkam ze swoim chłopakiem już 2,5 roku i jest bardzo dobrze :))) aguniek1988 1 listopada 2011, 17:58 po 1 po jakim czasie nastepuje nuda, uczucia sie wypalajapo 2 te staranie o kogos, jak sie nam ktos znudzil to sie nie staramypo 3 nie wyobrazamy sobuie zycia z jedyna osoba. nie wiem gdzie to czytalam ale ludzie byli szczesliwi 8 lat ze soba, wzieli slub i w ciagu roku sie rozwiedli? (jakos krotko minelo)po 4 to zalezy od charakteru, niektorzy moze sa cwani i biora slub dla korzysci. znajomy powiedzial ze eks zona powiedziala ze wziela z nim slub zeby sie z domu wyrwacpo 5 pewnie niedopasowanie do jasno postawil - ja pracuje, ty pracujesz, dokladamy sie wspolnie, wspolnie dbamy o zmywam, moj odkurza, ja czyszcze lazienke on pokoj. raz nie mogl spac i wstal o 5 i pozmywal naczynia. Edytowany przez aguniek1988 1 listopada 2011, 18:02 Dołączył: 2011-02-15 Miasto: Syberia Liczba postów: 9625 1 listopada 2011, 17:58 A ja uważam, że ludzie po slubie się nie zmieniają w 90%, najzwyczajniej w świecie odkrywają swoje nowe zgadzam sie, że mieszkanie razem przed ślubem może być pomocne, ale dalej nie są to zwykle te same warunki i nie zawsze ci co mieszkali wczesniej razem mają dalej udany związek, tak jak i wielu, ktorzy zamieszkali dopiero po ślubie ze sobą tworzy zgodne i trwale mlodych żyjących "na kocią łapę" mimo wszystko zachowuje pewna dozę niezależności, chociażby finansowej. Większość nie ma dzieci, bo na dzieci przyjdzie czas po slubie. A nie oszukujmy się dzieciaki mimo, że dla większosci to szczęście wiążą się też z ogromną ilością stresu, wydatków i odpowiedzialnością. W wielu wypadkach to dopiero rodzicielstwo wyciąga na wierzch te nejgorsze cechy, czemu?Zmęczenie, presja, kasa...Jak zauważyłam większosc wypowiadających się wczesniej zwala cała winę na facetów, a co my takie święte jesteśmy? - chyba co niszczy związki to przekonanie, że po ślubie to ja go/ją zmuszę żeby się zmienił/a... takie drobiazgi jak np. rzuci palenie, albo przestanie wychodzić ze znajomymi itd. Halo? To jest dla mnie śmieszne i już powstaje konflikt - skoro wczesniej cos nie przeszkadzało, czemu nagle zaczęło? Jeden konflikt pociąga następny. Albo niektorzy uważają, że "jak będziemy mieć dziecko to się poukłada" Gówno prawda, dzieci nie są lekarstwem na kłopoty, nie wiem czemu niektorzy uważają, że jak mają problemy to obecność malucha (ktory nie pozwala się wyspać, płacze, krzyczy i zgarnia większośc uwagi małżonków) wszystko rozwiąże. (znam laskę, ktora zaszla tylko dlatego, że myślała, że jej mąż zacznie ją szanować), teraz jest rozwódką z dzieckiem, a chlop alimenty placi jak mu sie przypomni. Dołączył: 2010-11-21 Miasto: Dublin Liczba postów: 2083 1 listopada 2011, 18:00 Nie wiem....u mnie po slubie jak bylo tak jest(na razie-po slubie rok razem 9 lat)...i moze jest jeden przypadek, ze byla milosc, slub i czar prysl...ale ta para nie mieszkala przed slubem ze soba, niestety ale wg mnie trzeba przed slubem sie na prawde dobrze poznac, co by wlasnie zadnych niespodzianek nie bylo. I nie ma sie co ze slubem spieczyc, bo duzo osob zna sie krotko i biora slub. I slub ze wzgledu na dziecko to glupota...duzo takich malzenstw niestety ale nie przetrwa... Dołączył: 2010-02-24 Miasto: Home Liczba postów: 1829 1 listopada 2011, 18:10 Gdy przeczytałam to pytanie od razu sobie pomyślałam, ze ludzie sie NIE zmieniają PO ślubie, tylko udają innych PRZED ślubem... a potem z kazdym dniem coraz mniej chce im sie udawać i w końcu pokazuja prawdziwe JA, które odbiega od tamtego "ja" i wyglada na to ze sie zmieniaja.... taką miałam pierwszą myśl, znam wiele osób które "kreują" się np. na pedantów, czyścioszków, wielbicieli filmów bądź ksiązke bądź czegokolwiek żeby sie komuś przypodobać, potem sie okazuje ze już im sie nie chce robić czegoś czego nigdy naprawde nie lubili, nie wiem dokładnie jak to opisać bo poza takimi zwykłymi sprawami są tez poważniejsze np. że ktoś twierdzi że seks 1 raz w tygodniu mu odpowiada, a tak naprawde ledwo zadowala go 1 raz dziennie i liczy ze po sluboie nakłoni druga osobo do częstszych stosunków, jednakże tak sie niedzieje, wiec ma dość proszenia (jak robił to przed slubem) a zaczyna tego wymagac...robią sie awantury... ale tak naprawde po co sie łudził ze sie sytuacja zmieni, albo czemu sie oszukiwał ze jest mu dobrze skoro nie było. Myśle że wiele osób nie bierze ślubu z X, ale z wyobrażeniem o X i ze swoimi własnymi marzeniami.... A do tego wszystkiego dochodzi upływ czasu i zmieniajace sie okolicznosci....przecież nawet nie majać slubu często ludzie "łapią" się na tym że rok wcześniej byli inni, inaczej postrzegali świat itp....To moja pierwsza myśl, ale pisze to osoba która nie wyobraża sobie siebie biorącej ślub, tak tylko chciałam sie włączyć do dyskucji i zobaczyc co Wy o tym myślicie*** oczywiście nie generalizuje i to normalne że na randki chodzi sie wypucowanym a nie zawsze wygląda nie jak z Żurnala, miałam na mysli "udawanie" i kreowanie sie na kogoś w szerszym znaczeniu Edytowany przez ...Asia... 1 listopada 2011, 18:13 Dołączył: 2010-01-30 Miasto: Słupsk Liczba postów: 22644 1 listopada 2011, 18:10 > No nie zgodzę się że po ślubie przez to że się z> kimś mieszka.. ja mieszkam ze swoim chłopakiem już> 2,5 roku i jest bardzo dobrze :))) NIE mieszka ;-) A uważacie,że po jakim czasie można "bezbiecznie" się pobrać? Po ilu latach życia pod jednym dachem? Po ilu latach ogólnego bycia razem? Pewnie nie ma idealnego czasu. lukrowa 1 listopada 2011, 18:11 musze Wam powiedziec ze faktycznie cos w tym jest, gdyz moje znajome stwierdzily ze zmienilam sie po slubie, ale tylko w tym sensie, bo ja i moj maz jestesmy tacy sami jak bylismy, nic nas nie zmienilo a moze bardziej sie zzylismy i tych zmian nie zauwazamy

dlaczego facet zmienia sie po slubie